pytasz, jak udało mi się wyjść z marazmu dni bez ciebie,
gdy ty rozdajesz sam siebie jak słowa
i jak wypływam ponad tłum
tłumacząc swa nieugiętość brakiem czasu na lęk,
co to przychodzi i gryzie cię w łeb
nie, nie będę trwonić łez
nie będę mówić „zostań, nie opuszczaj mnie
nie umrę, gdy zabierzesz pół świata, pół życia gdzieś
pokaż swą niezdartą wiarę w to, że ugnę się pod ciepłym
słowem, ciepłym gestem
nie dam szansy, abyś naprawił swój największy błąd.
teraz wiem, silniejsza jestem,
wiec o